Niejaki Fisz Emade i Tworzywo. Muzyka przednia, nie przez przypadek na LP3 czołowe miejsca.
Niestety trochę rozczarowania pozostało. Tuż po koncercie spoceni muzycy wsiedli w limuzynę i odjechali do Hotelu pod Lwem "odświeżyć się", rozdając przy tym garstkę autografów (dwa? trzy? jeden?). I tyle ich widziano. Takie tam "wielkomiejskie" zachowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz