Podobno festiwal się udał, podobno ogłoszono sukces, podobno artystom się podobało i podobno chcą przyjechać jeszcze raz. To dobrze czy źle? Chyba dobrze. Nic tylko się cieszyć. I piszę to bez żadnej przekory. To dobrze, że się udało i należy to przekuć na jeszcze większy sukces w przyszłym roku. Zaczynając od teraz.
Ale z czym będzie mi się kojarzył pierwszy festiwal Jazzbląg? Z tym że rozbiłem samochód, to na pewno. I pewnie jeszcze na tym stracę, czytaj dołożę do festiwalu swoją cegiełkę. Tak tak, szkoda całkowita. Jak ktoś zna metody jak na tym nie stracić to proszę pisać na email.
Z czym jeszcze? Z kilkoma fajnymi sytuacjami, tymi uwiecznionymi na zdjęciach poniżej i z tymi których w tych ciemnościach nie udało mi się uchwycić. Chyba powinienem jednak nauczyć się korzystać z tej lampy, która to waży prawie pół kilograma, a którą tak rzadko używam.
Szkoda, że festiwal już się skończył, muzyka na żywo jako akompaniament przy robieniu zdjęć sprawdza się doskonale. Szczególnie w wykonaniu takich muzyków jak Tomasz Stańko. Radzi sobie facet z tą trąbką bardzo dobrze. Tak lekko, od niechcenia, delikatnie, można było dotknąć tych dźwięków. Ehh szkoda...że już się skończyło. Szkoda, jeszcze kilku fajnych momentów... Szkoda całkowita.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz