Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii i tekstów bez zgody autora zabronione.

sobota, 9 marca 2013

Upadek z bocianiego gniazda.

Sobota, 9.03.2013



"- Ogromne zainteresowanie elblążan Budżetem Obywatelskim, frekwencja na konsultacjach społecznych wyraźnie pokazały, że elblążanie chętnie angażują się w życie miasta, chcą i potrafią zmieniać swoje najbliższe otoczenie. Spotkania z mieszkańcami dzielnic to kolejny krok na drodze rozwijania naszego miasta w partnerstwie społecznym – mówi Grzegorz Nowaczyk, prezydent Elbląga." (źródło elblag.net)

Wczoraj podczas konsultacji społecznych dotyczących "Kreatywnych podwórek", na moich oczach Elbląg ... zwinął się.
Kiedy jakiś czas temu uczestniczyłem w pierwszym spotkaniu, myślałem że moim znajomym się uda. Szczerze kibicowałem pomysłowi, jaki zrodził się w ich głowach. Myśl, że powstanie w Elblągu coś niestandardowego, innego niż wszystko dookoła, napawało mnie optymizmem. Mimo, że wizje przedstawiane na kolejnych slajdach prezentacji, kazały się zastanawiać czy mamy na to pieniądze, wierzyłem, że nie do końca chodzi o pieniądze a raczej o pomysł i chęci zaangażowanych w to ludzi.
No kolejne spotkanie szedłem z przekonaniem, że zobaczę coś inspirującego, ciekawego, zmuszającego do myślenia, kreatywnego. Poszedłem razem z Zu, w końcu temat dotyczy jak najbardziej jej. Chyba ona na podwórkach zna się lepiej ode mnie i wie, w jakim otoczeniu może bawić się dobrze.
Niestety. Wiara w to, że Elbląg się rozwija legła w gruzach. Kiedy na pierwszym spotkaniu, stare bocianie gniazdo stojące na podwórku przy ulicy Teatralnej, było dla mnie symbolicznym miejscem, z którego śmiało możemy wypatrywać czegoś nowego, lepszego, nietuzinkowego, tak wczoraj wydaje mi się spadliśmy z niego na głowę. Mocno się zderzając z rzeczywistością elbląską. Z zaściankowością. Wczoraj dowiedziałem się, że młodzi ludzie z pomysłami, którzy chcą je realizować w Elblągu, mogą sobie to robić, ale gdzie indziej. Mieszkańcy ul. Teatralnej wybrali standard nieodbiegający od innych podwórek elbląskich, nudę, przewidywalność, monotonię, szarzyznę, nic specjalnego, nie przykuwającego uwagi. Ideę kreatywności jaka przyświecała pomysłowi zrzucili ze starego bocianiego gniazda na łeb. Na moją uwagę, że dzięki takiemu podejściu młodzi ludzie będą wyjeżdżać z Elbląga usłyszałem odpowiedź, że wyjeżdżają bo pracy nie ma. Ale dla tych młodych i kreatywnych nie ma pracy w Elblągu, bo tacy ludzie jak mieszkańcy ul. Teatralnej nie dają im żadnej szansy na samorealizację.
Wczoraj kreatywność, innowacyjność, chęci, przegrały z urzędnikami, procedurami, terminami i przede wszystkim z ludzkim betonem. Żal, ogromny żal. Szkoda, że na konsultacjach nie było więcej dzieci, które mogłyby się wypowiedzieć, które projekty bardziej im się podobały. Warto o tym pomyśleć przy okazji konsultacji na Starym Mieście. Zapytajmy tych najbardziej zainteresowanych a nie ich dziadków, którym wystarczy ławka i plansza do gry w warcaby. Może nie będziemy mieli kolejnego podwórka z zestawem zabawowym "Weronika" i ślizgiem metalowym.

"Ogromne zainteresowanie elblążan Budżetem Obywatelskim, nie przełożyło się na frekwencję na konsultacjach społecznych, które wyraźnie pokazały, że elblążanie niechętnie angażują się w życie miasta, a Ci co się angażują nie chcą i nie potrafią zmieniać swojego najbliższego otoczenia w sposób kreatywny lub są sprowadzani na ziemię przez urzędników bojących się wyjść poza ramy standardowego rozumowania"