Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii i tekstów bez zgody autora zabronione.

sobota, 12 kwietnia 2014

S O F A

11.04.2014 



Sofa w Mjazzdze jest jak wszystkie inne sofy płci żeńskiej. Z sofą w Mjazzdze wiążą się przeróżne historie. Różni ludzie używali jej w różnych celach, czasem niecnych czasem mniej niecnych. W zależności od sytuacji potrafi zmieścić od jednej do kilkunastu osób, na sobie. Wszyscy chcą na niej siadać, używać, być chociaż przez moment blisko niej. Sofa jest miejscem z którego można sterować atmosferą w samym klubie. Często jest tak, że po spożyciu znacznej ilości płynów wszyscy chcą sterować, atmosferą oczywiście. I wtedy Kierownik się wkurza i rozgania towarzystwo zostawiając tylko najbardziej zaufaną osobę, na sofie, przy sterach. Pamiętam jak w sylwestra podszedł do sofy, obsługiwanej wtedy przez niejakiego Gore77, pewien osobnik w garniturze w kolorze budyniowym i takim samym krawacie i skłaniał się ku przejęciu sofy i puszczaniu muzyki typowo polskiej, tanecznej, skocznej, pospolitej, remizowej. Usłyszał od Kierownika, że chyba pomylił imprezy. Innym razem, po jednej z imprez do rana, na facebooku klubowym pojawił się wpis o kategorycznym zakazie korzystania z sofy, mocne słowa padły wtedy, a szlachetna sofa została nazwana "kobietą lekkich obyczajów" (padły mocniejsze słowa). Generalnie jak siedzisz na sofie każdy chce się przysiąść (no może nie każdy i całe szczęście) i pogadać o byle czym, sprawdzić pocztę, facebooka, wynik meczu, i nowości na youtube. Tak tak, sofa ma takie możliwości. Ostatnio sofa zagrała główną rolę w filmie. Spodobała się reżyserom i pewnie zagra jeszcze w niejednym.
W piątek przyjechała do Mjazzgi inna SOFA, grająca, śpiewająca, zabawiająca tłum na żywo. Mimo usilnych starań, pokuszę się o stwierdzenie, że nie udało jej się w nieco ponad godzinnym koncercie przebić sofy klubowej. Nie dali rady. Zespół muzycznie bardzo dobrze, Tomasz OK, ale Katarzyna jakby nierozśpiewana, taka trochę z boku stojąca. Nie do końca jestem przekonany, że SOFA złapała kontakt z publicznością, niby ktoś tam skakał, bujał się, śpiewał ale ni było tego czegoś co przyciąga pod scenę. Nie mówiąc już o tym, że po koncercie niby były chęci bliższego spotkania z fanami głoszone ze sceny ale faktu takiego nie odnotowano. Jedynie na schodach, przy fajce. Reasumując, mimo że nie było filingu i było bardzo krótko, miło było posłuchać najbardziej znanych utworów na żywo Ona Movie, Hardkor i Disko, Chłopcy ...

SOFA , więcej zdjęć na Flickr