Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii i tekstów bez zgody autora zabronione.

sobota, 30 listopada 2013

TILT

29.11.2013
 

Jeden z jedynych słusznych klubów w Elblągu. W zasadzie nie ma co komentować, klasa, klasa, klasa. Bez wygłupów, świeczek, piżam, super wejścia, gwiazdorstwa. Zestaw utworów na dwa koncerty. Mimo choroby. Na przekór strunom. Dali z siebie wszystko. I widownia taka jak miała być. "Starzy" znajomi. TILT i Tomek Lipiński
Dzięki bardzo...

Przeciętne piżama party

czwartek 28.11.2013


Nie wiem, nie wiem co o tym koncercie napisać. No zagrali, zagrali to co mieli do zagrania i nic więcej. W końcu nic więcej nie nagrali :-). No i było to jakieś...jakieś takie bez ... przekonania. Cały czas miałem wrażenie, że cały zespół jak i muzyka są mało autentyczni. Jakby grali coś czego nie lubią, a graja tylko dla sławy,  w którą już tak bardzo uwierzyli, że dla niektórych osób może to wyglądać prawdziwie. Zbyt duże mniemanie o sobie aż biło blaskiem po oczach od samego wejścia do klubu. Wprowadzono, zakaz robienia zdjęć przez pierwsze 30 minut, zamknięto bar na czas trwania koncertu, wygaszono całe oświetlenie poza sceną, od zaplecza na scenę prowadził ich "ochroniarz" torujący drogę między fanami (jakby tłum chciał dotknąć piżamy), ustawiono specjalny stolik przy którym artyści rozdawali autografy, zdjęcia można było zrobić z zespołem ale dopiero jak rozdadzą autografy...i te pretensjonalne piżamy. No w końcu o czymś trzeba mówić przy okazji ich koncertu, bo muzyka...jednym się podoba innym nie. Ale całość moim zdaniem strasznie ...sztuczna, wymuszona, jak uśmiech kontrabasisty.
Aż zdziwiłem się, że dwie osoby z zespołu zostały po koncercie żeby napić się w spokoju, chyba tylko dlatego, że w pokoju hotelowym nie było telewizora. I za to dzięki Jakubowi (perkusista), wyluzował się trochę po koncercie i dał namówić na kieliszek alkoholu (przy okazji pozdrowienia dla drugiego Jakuba).
Jeżeli koncert można ocenić ilością czasu spędzonego w klubie po koncercie, to chyba był całkiem udany :-)

wtorek, 26 listopada 2013

Zawody wędkarskie

Takie zapomniane zdjęcie...
Zawody wędkarskie na rzece Elbląg. Nie mam pojęcia kto wygrał ale połowy były okazałe.


niedziela, 17 listopada 2013

czwartek, 7 listopada 2013

...to już koniec

7.11.2013
 

Dzisiejszy poranek, głos z portierni.
- Dzień dobry panie Miłoszu. Czy dzisiaj to juz jest koniec?
- Dzień dobry, chyba koniec...

poniedziałek, 4 listopada 2013

Brawo Indios

Październik 2013. Nie rozumiem Kierownika. Każdemu przecież coś czasami "wypadnie", czasami, ale żeby aż tak drastyczne kroki podejmować z biletami? Koniec z przedsprzedażą przedsprzedaży? To już lepiej żeby wprowadził za rezerwację telefoniczną,emailową czy jakąkolwiek inną opłatę stałą + 5 PLN ale żeby tak wprowadzać zakaz rezerwacji, takie posunięcie, od razu? Ehh, no cóż. Z Kierownikiem się nie dyskutuje. Zawsze można mieć ... gorszego :P


Tymczasem koncert Indios Bravos odbył się bez zakłóceń. Jeżeli można oczywiście tak powiedzieć. Zakłócenia były i to duże. Nie dało podejść się pod scenę i zrobić jakiegoś normalnego zdjęcia bez uszczerbku na zdrowiu. Samo przejście tam i z powrotem i człowiek wyglądał jakby po dwóch godzinach ćwiczeń przyszedł w stroju gimnastycznym. Nie doświadczyłem tego, nie zaryzykowałem. A tu jeszcze trzeba było przeciskać się przez tłum rozentuzjazmowanych piszczących w duchu lasek ... Guuutek Guuutek ;-). Omijając wszelkie przeciwności losu, stanąłem sobie grzecznie na samym końcu i zrobiłem kilka kadrów, takich samych, z różnymi grymasami na twarzy wspomnianego wcześniej Gutka i reszty jego ekipy. Niestety nie będzie Wam dane zobaczyć na zdjęciach jakie buty czy nawet spodnie mieli na sobie ( a może nie mieli?), bo tłum zgromadzony przeszkadzał mi, ot tak. Ludzie nie rozumieją czasem że praca fotografa, nawet jak jest czysto hobbystyczna, jest ciężka i czasami trzeba, wspomnianemu fotografowi ułatwić życie i się rozstąpić. Ale nie, można prosić krzyczeć i nic. W d to mam.
Muzycznie, bardzo przyjemnie. I niespodziewanie dla mnie, dosyć długo grali. Ale żebym coś zanucił to niestety nie pamiętam, Konrad mi przeszkadzał, chodził z tym aparatem i udawał że potrafi zdjęcia zrobić. Wszystko przedłużyło się o jedno piwo co miało wpływ na koordynację ruchów. A że czasami trzeba i obiektyw zmienić, przy jednej z prób nieudolność jaka wystąpiła po Specjalu spowodowała upadek szkła jednego z wysokości znacznej, powodując małą niedogodność w używaniu tegoż szkła na przyszłość. Myślę, że jakieś 500 mniej w odsprzedaży. @$%#^%$#*&#@$%.

I tak właśnie się koncert ów zakończył. Ekipa grzecznie wyszła rozdać autografy, zrobili sobie kilka pamiątkowych zdjęć z Tubylcami. Pogadali o niczym i chyba pojechali. Myślę, że tak, że tak. Tak. Mhm. No. Warto było być.

Indios Bravos, secik na Flickr