Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii i tekstów bez zgody autora zabronione.

poniedziałek, 23 września 2013

Maciej Milewski Quintet

Poniedziałek 23.09.2013



W zasadzie miałem nie iść. Skusił mnie kierownik zamieszania jak odbierałem dzieła Liszona i Samiritty z Grafataku. Więc sobie pozwoliłem oraz uzyskałem zgodę wątroby naszej rodziny. Dzisiaj jakiś doktor w 20 sekundowej wstawce w wiadomościach stwierdził, że mężczyzna jest mózgiem a kobieta wątrobą rodziny. Teraz już wiem dlaczego żony przeważnie denerwują się jak mężowie wychodzą z kumplami na piwo, marskości dostają.
Ale nie o tym. O koncercie. Muzyka nie przeszkadzała mi w robieniu zdjęć. Przyjemna i spokojna. Nawet "bardziej zwariowany" kawałek nie dał się wybudzic z letargu co akurat dzisiaj mi odpowiadało. Było baaardzo spokojnie.
Cztery zasłyszane opinie.
Pierwsza. "Nie wiem co o tym koncercie napisać. Chyba muszę zapłacic im za bilet, albo Miłosz napisz coś ja od Ciebie ściągnę."
Druga. "Perkusista, kontrabasista i reszta świetni, ale wszystko takie czyste, szkolne, jak na egzaminie. Żeby sie czasem nie pomylić."
Trzecia. "Oni dopiero przy trzecim secie się rozkręcają".
Czwarta. "Przyszłam, bo to moi koledzy z Gdańska".
No i moja. Mnie się podobało. Wcale nie żałuję 15 zeta za bilet.
A teraz wracam do pracy.

PS. Pozdrowienia dla Aleksandra.

Maciej Milewski Quintet, galeria na Flickr.

Brak komentarzy: